Dwie. Dwie zagubione w czasie chusty wyszły spod mojego szydełka 😁 Jedna nawet bardziej od drugiej. Pierwszą robiłam dwa miesiące 😱 I wcale nie miała powstać, ale ubzdurałam sobie, że chcę kokonek w kolorach jeziora Kournas (Kreta). Ot, takie wspomnienie z wakacji. Moje życzenie stało się faktem po skomponowaniu motka wraz z cudowną obsługą kokonki.pl. Miała być chusta wyjątkowa i szukałam właśnie takiego wzoru- wyjątkowego. Wszyscy wtedy robili Lost in Time, ja chciałam coś innego... i nie wyszło. Pomyslałam, że przecież ta jest idealna do klimatu tego miejsca, którego wspomnienie chciałam uwiecznić robiąc chustę. Taka ze mnie sentymentalna babka 😂 I w ten oto sposób, po około dwóch miesiącach, kilkunastu pruciach i kilku rzutach w kąt, powstała ona. Chusta. Moje jezioro. Jak dla mnie wyszła pięknie, ale obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę się tak złościć robiąc coś, co ma mnie odprężać. Postanowiłam nigdy więcej nie robić tego wzoru... i to też nie wyszlo. Drugą zrobiłam dla siostrzenicy z gotowego motka w kolorach: krem, szmaragd i brąz (klik).
Dla zainteresowanych trochę danych: obie chusty robione są z kokonków (klik) trzynitkowych. Chusta w kolorach jeziora (klik) robiona szydełkiem 4mm, 1100m i wyszła taka jaką lubię- nie za duża, akurat pod szyję, ale też nie za mała, czyli większa niż apaszka :) Chusta dla siostrzenicy robiona szydełkiem 3.5mm z 800m (+ troszke z dodatkowego motka). Ta druga wyszła bardziej zbita, ale nie jest sztywna i wzór widać wyraźniej, ale za to ta pierwsza wyszła bardziej lejąca i jest bardziej przewiewna.
Wzór na chustę Lost in Time autorstwa
Johanny Lindahl znajdziecie tu.
Komentarze
Prześlij komentarz