Niedziela, ta niedziela, pierwsza z "całkowitym" zakazem handlu. I co? I dla mnie i mojej rodziny nic, bo i tak staraliśmy się w te niedziele nie chodzić po sklepach.
Dzisiaj było tak fajnie i ciepło, że postanowiłam wziąć dzieciaki i pójść na spacer. Młody miał grubą kurtkę i zimowe buty, więc obraliśmy kierunek BABCIA po cieńsze rzeczy. W te i spowrotem zajęło nam to 2 godziny. Po drodze zaliczyliśmy plac zabaw :) Szliśmy sobie spokojnie, rozmawialiśmy, tzn. ja i Księciunio rozmawialiśmy, bo Dzidzia najpierw zajęła się zdjemowaniem i zakładaniem czapki, a później herbatnikiem 😁 W każdym razie szliśmy i powiem szczerze, że jeszcze w życiu nie widziałam tylu ludzi pomykających z jedzeniem w siatkach. Bynajmniej nie z takim ze sklepu, oni wszyscy nosili obiad z okolicznych barów i restauracji 😂 Ja wiem, że ludzie lubią sobie wyjść czasem w niedzielę, ale to co działo się dzisiaj, to był widok wyjątkowy. Pomyślałam tylko, że ludzie chyba zapomnieli jak się w niedziele obiady gotuje. Nie żebym miała coś przeciwko restauracjom, sama lubię chodzić (jak czasem mężowi się "pomyli" i mnie zabierze 😂).
Podsumowując: nasza super fajna, leniwa, spacerowa niedziela zamieniła się w slalom między ludźmi z jedzeniem restauracyjnym w reklamówkach. Jedynie na placu zabaw było normalnie. Tam były dzieci, pilnujący ich dorośli i zero jedzenia. No, może poza herbatnikami Dzidzi 😁
Dzisiaj było tak fajnie i ciepło, że postanowiłam wziąć dzieciaki i pójść na spacer. Młody miał grubą kurtkę i zimowe buty, więc obraliśmy kierunek BABCIA po cieńsze rzeczy. W te i spowrotem zajęło nam to 2 godziny. Po drodze zaliczyliśmy plac zabaw :) Szliśmy sobie spokojnie, rozmawialiśmy, tzn. ja i Księciunio rozmawialiśmy, bo Dzidzia najpierw zajęła się zdjemowaniem i zakładaniem czapki, a później herbatnikiem 😁 W każdym razie szliśmy i powiem szczerze, że jeszcze w życiu nie widziałam tylu ludzi pomykających z jedzeniem w siatkach. Bynajmniej nie z takim ze sklepu, oni wszyscy nosili obiad z okolicznych barów i restauracji 😂 Ja wiem, że ludzie lubią sobie wyjść czasem w niedzielę, ale to co działo się dzisiaj, to był widok wyjątkowy. Pomyślałam tylko, że ludzie chyba zapomnieli jak się w niedziele obiady gotuje. Nie żebym miała coś przeciwko restauracjom, sama lubię chodzić (jak czasem mężowi się "pomyli" i mnie zabierze 😂).
Podsumowując: nasza super fajna, leniwa, spacerowa niedziela zamieniła się w slalom między ludźmi z jedzeniem restauracyjnym w reklamówkach. Jedynie na placu zabaw było normalnie. Tam były dzieci, pilnujący ich dorośli i zero jedzenia. No, może poza herbatnikami Dzidzi 😁
Och, czyli jednak wprowadzili zakaz handlu w niedziele...
OdpowiedzUsuńSciskam z coraz mniej letniego Peru.
Agnieszka
Agnieszka, jak to w Polsce bywa Polak potrafi obejść i taki zakaz 😂
OdpowiedzUsuń