Przejdź do głównej zawartości

Chusta Milles w dwóch wydaniach

Zazwyczaj nie mam tyle cierpliwości, żeby robić jeden wzór kilka razy. Z tym było inaczej. MILLES od Carolina K., to ta chusta... ta którą zrobiłam dwa razy i to jedna za drugą. Nie wiem co ona ma w sobie takiego. W sumie to mnóstwo puff stitch, slupków reliefowych i w ogóle dużo słupków😀, ale ma w sobie to coś, co spowodowało, że to właśnie ten wzór wybrałam na  "psiapsiółkowe" chusty. 
9.06. obchodzimy Dzień Przyjaciela, a ja mam to szczęście, że mam przy sobie najlepszą przyjaciółkę ever😍 Zabiegana, zalatana, wiecznie zmarźnięta (no może w te upały to niekoniecznie) i zawsze mająca czas na chociażby wysłuchanie mnie. Nigdy mnie nie zawiodła, zawsze była, nawet jak inni odchodzili.
Chciałam żebyśmy miały takie same chusty. Z racji różnych włóczek, to nie do końca takie same. Ona wieczny zmarźluch dostanie chustę z merynosem zrobioną z przecudownej Liloppi Swing. Motek nazywa się Dreams, a kupić go można TU. Moja, natomiast, zrobiona z YarnArt Flowers, bo mi zawsze gorąco 😄 
Obie chusty robione szydełkiem 3.5 mm, a różnica w wielkości, mierzona bez blokowania wynika z grubości nici. Chusta z Flowersa jest większa. Trochę o samych włóczkach, bo z obu robiłam pierwszy raz. 
Na pierwszy ogień Liloppi Swing. Na pierwszy rzut oka bardzo przypomina ukochane przeze mnie, wiele razy wspominane kokonki, ze względu na nieskręcone nitki i przechodzenie kolorów. Jednak sama struktura nici ze względu na skład jest inna. Skład Swinga to 50% merynos i 50% akryl. Kolory zachwycają, a na gotowy już wyrób nie mogę się napatrzeć (cóż za skromność 😂). A i najważniejsze, cudowne zawieszki, które wrabiam w chusty- Swing też je ma👍 Na chustę o szerokości ok. 160cm- przed blokowaniem, zużyłam motek 1000m.
YarnArt Flowers, to zupełnie inna bajka. Złożona z kilkunastu skręconych ze sobą nitek. Przechodzenie kolorów odbywa się nie nitka po nitce jak w Swingu i kokonkach, a po kilka nitek naraz. Kolory nie przechodzą też jednolicie. Pełne, czyste kolory mamy na początku i na końcu motka, a pozostałe są wymieszane. Nie przeszkadza to uzyskać fajnego efektu, a wręcz przeciwnie może właśnie dzięki takiemu rozwiązaniu jest on ciekawy. Niestety włóczki te nie posiadają żadnych zawieszek, ale i tak są urocze. Skład Flowersa to 55% bawełny i 45% akrylu. Na chustę o szerokości ok 165-167 cm przed blokowaniem, zużyłam jeden motek (250g/ 1000m). 
A oto moje "psiapsiółkowe" chusty



Chusta dla mnie




Chusta dla zmarźlaka





W trakcie pracy z motkami




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kwadratowiec z Muffina

Za oknem upał ponad 30 stopni, gorąco, duszno, że oddychać się nie da. To co? Ja zabrałam się za kwadratowiec z ciepłej włóczki. Pomyślałam sobie, że będzie akurat na późne lato i wczesną jesień. Na ten projekt wybrałam Muffina nr 148 (zakupiony  tutaj ), szydełko 4mm. Zaczęłam od środka motka, żeby najjaśniejszego koloru wyszło wizualnie najmniej- tak sobie wymyśliłam 😀 Pierwszym etapem było zrobienie duuuużego kwadratu najprostszą dla mnie metodą. Kwadrat łączony na jednym z rogów. Wszystkie robótki zaczynam od MR (magiczne ring- magiczne kółko), ale można też od kilku oczek łańcuszka połączonych w kółko. Następnie na MR zrobiłam 3 oczka łańcuszka i 2 słupki, 2 oczka łańcuszka, 3 słupki, 2 oczka łańcuszka, 3 słupki, 2 oczka łańcuszka, 3 slupki, 1 oczko łańcuszka i półsłupek wbity w ostatnie oczko z 3 oczek łańcuszka robionych na początku. Mam nadzieję, że nie zagmatwalam 😂 Nowy rząd zaczynałam robiąc 3 oczka łańcuszka i słupek w przestrzeni pod półsłupkiem. Następnie słupek

Hakuna Matata..., czyli krótka historia Simby

Hakuna Matata, jak cudownie to brzmi... Był czas, że słuchałam tej piosenki kilka razy dziennie. Moje dziecko miało tzw. fazę na Króla Lwa. Zazwyczaj dla dzieci najważniejszy jest Simba, słodki, mały, biedny lew. A mój syn oglądał ten film dla Mufasy. Siedział i patrzył aż do momentu wypadku, w tym momencie film dla synka się kończył. Któregoś dnia tak sobie ta nieszczęsna bajka po raz pięćdziesiąty piąty leciała, aż do piosenki Hakuna Matata i od tej pory zaczął istnieć też Simba i jego przyjaciele- zaczęła się era Simby i... powstał pomysł na urodziny syna 😊 Pomijając tak przyziemne sprawy jak odpowiednie talerzyki, kubki itp. (bardzo o nie trudno, bo teraz jest czas jednorożców i Paw Patrol😂) potrzebowałam odpowiedniego prezentu, więc wymyśliłam, zakupimy młodemu tort, taki na wypasie... Ja: kochanie, chcesz tort z Królem Lwem? Księciunio: tak (i po chwili zastanowienia) z Mufasą Ja: a nie z Simbą? K: nie, z Mufasą Ja: a Simby nie chcesz? K: chcę Ja: ale tort ma być z Mufa

Druty, nie taki diabeł straszny jak go entrelak'ują ...

Wprawdzie naukę robięnia na drutach zaczęłam jako mała dziewczynka, ale nic nie pamiętałam. Próbowałam po ponad 20 latach. Jak już się w końcu przekonałam, pooglądałam i poczytałam, to zrobiłam sobie komin i czapkę. Tą ostatnią na szydełku 😉 Było to pod koniec 2017 roku. W międzyczasie na jednej z facebookowych grup robiona była chusta entrelakiem. Tak mnie zauroczyły chusty koleżanek z grupy, że w końcu postanowiłam: też sobie zrobię, a co?! Podjęłam wyzwanie na 2018 rok- nauczę się robić na drutach. Wyzwanie- cel. Tak mi się ten entrelak spodobał, że robię dwa szale na raz. Nie, nie nauczyłam się tak od razu, ani po obejrzeniu jednego filmiku, a już na pewno nie po przeczytaniu opisu. Szukałam czegoś, co będzie zrozumiałe dla osoby robiącej tylko prawe i lewe oczka w prostokącie. I tu z pomocą przyszedł mi blog  Intensywnie Kreatywnej . Tam znalazłam opis cudownego entrelaka, a na YT świetne filmiki. Przemiły głos, bardzo dobre i nieskomplikowane tłumaczenie. Dzięki temu, że