Co poza szydełkiem robić w tak mroźny dzień jak dziś? Nie wiem jak Wy, ale ja wzięłam mojego starszaka i zrobiłam dzień mamy i syna (przy okazji robiąc dzień babci i wnuczki 😂). Już jakiś czas temu zakupiłam bilety do Teatru Małego Widza w Warszawie na Labirynt Sensoryczny, ale dziś postanowiłam, że pomimo tej pogody zrobimy sobie spacer po Starym Mieście i pójdziemy coś zjeść. Spędziłam cudowny dzień w towarzystwie trzylatka 😍
Spacer po prawie pustym Starym Mieście był wspaniały, trochę wygłupów, zdjęć i wołanie, "mamo chudźmy już, nie ce juś zdjęć" i "daj mi rąćke".
Teatr Małego Widza i ich Labirynt Sensoryczny to świetna sprawa. Muzyka, sale dotyku, zapachu, słuchu i wzroku, cudowna prowadząca i świetne opowiadania sprawiły, że nie tylko mały był oczarowany. Księciunio najlepiej bawił się wśród szczotkowych i koralikowych łąk oraz minkowej drogi z dzwoneczkami. "Mamo a ja mogę zostać?" usłyszałam jak wszyscy mieliśmy przejść do nastepnej sali😅 Na szczęście dał się przekonać do wyjścia. Mi natomiast najbardziej przypadł do gustu pan maestro z sali zapachu, leniwa sala słuchu (pewnie dlatego, że można było się położyć 😂), w której usłyszeliśmy przepiekną bajkę opowiedzianą zaczarowanym głosem Gwidona. Słuchając go człowiek zatapia się w opowieści, jak gdyby działo się to wszystko wokół niego. Do tego muzyka kieliszkowa- ja się zakochalam 😍 A na koniec poleżeliśmy na błękitnych budyniowych polach, słuchając muzyki ze spodka ufo i podziwiając tańczące na niebie światła. Po tym wszystkim człowiek wychodzi i styka się z rzeczywistością, która przez moment wydaje się innym, zbyt zwykłym światem i pragnie wrócić do zaczarowanego świata budyniu, wody, afrykańskich bębnów i magicznych łąk...
Synek bawił się bardzo dobrze: "było fajnie, mamusiu".
Nasz dzień zakończyliśmy obiadem i wielkimi lodami. Co z tego, że na zewnątrz piekło zamarza, lody muszą być 😂
Komentarze
Prześlij komentarz