Ponieważ jest weekend, a te staram się spędzać rodzinnie, dziś będzie o dzieciach z nutką szydełka 😉
Uwielbiam ten czas spędzony razem na spacerach, u dziadków, w knajpce, a nawet w domu. Tak na prawdę nie ma znaczenia gdzie, ważne, że razem. Czasami wychodzę z siebie i staje obok, szczególnie przy starszaku, ale to nie ma znaczenia.
W sobotę zrobiliśmy wypad do restauracji bałkańskiej Mały Belgrad. Poszliśmy bez rezerwacji i tu chyba ktoś nad nami czuwał, bo dostaliśmy stolik. Niestety kilku osobom po nas się już nie udało. Restauracja malutka, kilka stolików w jednym z bloków na warszawskim Ursynowie. Lokalizacja wcale nie jakaś wow, ale za to jedzenie bardzo wow. Pyszne, pikantne, ale nie do przesady, mięso miało lekki posmak wątróbki, więc zupełnie nie mój, ale za to zapiekany bakłażan pierwsza klasa. Dzidzia była super grzeczna, Księciunio dał trochę do wiwatu wchodząc pod stół i żądając lodów, ale i tak uważam, że jak na trzylatka, zachowywał się bardzo grzecznie. Niestety z racji tego, że restauracja jest raczej w wersji mini, nie ma żadnego miejsca na koncik dla dzieci. Jednak z czstym sumieniem mogę ją polecić, z tym, że wcześniej radzę zrobić rezerwację 😉
W niedzielny poranek wykożystałam drzemkę dzieci. Tak dzieci 😁W końcu, od niepamiętnych, zamierzchłych czasów spali w tym samym czasie. To mamusia, co? Dokończyła chustę. Chustę, którą robiłam tak naprawdę niecały miesiąc, a faktycznie prawie pół roku. Quiraing, bo tak się zowie można znaleźć tutaj. Moja powstała z dużego Muffina (nabytego tutaj). A później to już tylko dzieci i mąż 😀 Z racji tego, że było ciepło, wybraliśmy się do Łazienek. I co? Księciunio po całym parku szukał placu zabaw 😂 Oczywiście byliśmy i na placyku, wcześniej mijając go rozmyślnie, tak żeby młody go nie zauważył.
Jeden z fajniejszych dni w tym miesiącu, ciepło, słońce, zabawa i śmiech dzieci. No dobra, młoda nauczyła się, że jak wrzeszczy (dosłownie, aż uszy bolą), to najprawdopodobniej dostanie, to czego chce. Niestety ten czas już nie wróci. Niedługo dorosną i będą chodzić własnymi ścieżkami. Nie w głowie im będzie spacer z rodzicami po Łazienkach, czy wizyta w restauracji. Trzeba korzystać, póki chcą jeszcze z nami spędzać czas.
A tu kilka zdjęć z naszego weekendu.
I Quiraing
Komentarze
Prześlij komentarz